Popkultura Lifestyle Pieniądze
W ostatnim czasie w internecie zrobiło się głośno na temat Netflixa ze względu na spore spadki wartości akcji spółki na giełdzie. Spadki wiążą się z ogłoszeniem straty 200 tysięcy subskrypcji w pierwszym kwartale 2022 roku. Oczywiście ogromny wpływ na ten wynik ma wycofanie się Netflixa z rynku rosyjskiego, jednakże nawet gdyby firma nie wycofała się z tego rynku dynamika wzrostów mocno wyhamowała względem lat poprzednich. Poniżej przedstawiam swoje rozważania na temat genezy tej sytuacji.
Na samym początku, utrata wzrostów to naturalna kolej rzeczy po zakończeniu szoku COVIDowego w Europie i Stanach Zjednoczonych. Skończyły się lockdowny, izolacje, kwarantanny – złote dwa lata dla serwisów streamingowych z których najwięcej wyciągała najgrubsza ryba zwąca się Netflix. Pewnym jednak było, że kiedyś dojdzie do zakończenia tego okresu, bo albo świat się upora z wirusem, albo co było bardziej prawdopodobne minie panika i przyzwyczaimy się do życia z nim jak np. z grypą. Dochodzimy teraz do momentu, w którym czas wolny ludzi się skrócił tym bardziej kiedy w wielu miejscach na świecie szaleje inflacja i ludzie starają się zarobić jeszcze więcej, żeby nie rezygnować z poziomu życia do którego się przyzwyczaili. Nadszedł czas walki o utrzymanie uwagi widza, zatrzymania go w serwisie. Na tym polu moim zdaniem Netflixowi zawsze szło tragicznie, ponieważ nie skupiał się na tym wcale. Przy stałym pompowaniu dużą liczbą nowych subskrybentów serwis streamingowy nie skupiał się zbytnio na skutecznym marketingu czy wyszukiwaniu prawdziwych perełek kinematografii. Firma poszła mocno w ilość starając się zadowolić ogromną bazę klientów średniej lub nawet miernej jakości produkcjami ze wszystkich możliwych gatunków tak, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Tutaj mógłbym przytoczyć stare dobre: „Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.” Do tego jeszcze marketing, który opierał się na zasadzie – jeżeli coś stało się hitem to trzeba to rozpromować jeszcze bardziej i wyciągnąć z tego jak najwięcej – ostatnim z przykładów może być Squid Game, który stał się hitem w Korei po czym rozpromowano go na całym świecie. Nie ma produkcji w które Netflix poszedłby w ciemno, postarał się promować go jeszcze zanim zostanie wydany. Pomijam tutaj „Wiedźmina”, którego marka na świecie broni się już sama.
Kolejnym świetnym przykładem jest popularne w internecie powiedzonko, że ktoś „obejrzał już całego Netflixa” to idealnie wizualizuje jak mało jest na Netfixie produkcji z topu. Wszystkie te działania sprawiają wrażenie, że hegemon na rynku serwisów streamingowych po prostu rozleniwił się i nie widział w ogóle zagrożenia ze strony konkurencji, a ona nie próżnowała. Przykładem może być HBO, które samo też musiało wynieść naukę z własnych błędów – to temat oczywiście na zupełnie inny post. W skrócie HBO przez długi czas nie widziało potencjału wielkości rynku serwisów VOD. Teraz jednakże serwis mocno inwestuje w rozwój i niedawno zaatakował nasz rodzimy rynek aplikacją HBO Max, w której aktualnie oprócz świetnych seriali produkcji HBO możemy obejrzeć najnowsze produkcje kinowe. W mojej opinii jest to świetny ruch Warner Bros. Discovery, właściciela HBO. W opozycji mamy oryginalne filmy Netflixa, które przyciągają nazwiskami i gigantycznymi budżetami, ale póki są to produkcje bardzo miałkie – jak np. Czerwona Nota. Oprócz HBO na rynku Europejskim orbitują też Amazon Prime czy Apple TV+, które również mają mocne pozycje w swoim portfolio – przykładów nie trzeba szukać daleko, świetnym strzałem marketingowym jest oskarowa CODA z AppleTV+.
Podsumowując, jeżeli Netflix nie zmieni diametralnie swojego modelu biznesowego i nie skończy przymykać oczu na to, że konkurencja staje się coraz silniejsza – firma będzie ponosiła kolejne straty. Moim zdaniem, będziemy świadkami dalszego odpływu subskrybentów z serwisu na rzecz konkurencji czy też reperowania budżetów domowych. Sam osobiście od pewnego czasu zastanawiam się nad rezygnacją z subskrypcji, jednakże kiedy stało się głośno o problemach Netflixa w internecie istnieje duże prawdopodobieństwo, że firma zareaguje i dostaniemy trochę dobrej rozrywki i ciekawych filmów. Na koniec pytanko jakie jest Twoje zdanie na temat Netflixa i czy posiadasz subskrypcję w tym serwisie? 🙂
Wystarczy ze nie będą nachalni w tematyce amerykańskiego równouprawnienia, a już będą mieli wzrosty.
No i nie wypuszczać całego sezonu na jeden raz.
Myślę, że jednak poprawienie nachalności w tematyce amerykańskiego równouprawnienia nie poprawi, aż tak ich sytuacji 🙂 Potrzebne im są tytuły jakościowe i najlepiej za którymi pójdą odpowiednie pieniądze na marketing. Stranger Things, który zbudował duży fanbase właśnie wchodzi z ostatnim sezonem. Dom z papieru, który moim zdaniem był co najwyżej średnim serialem, ale z dużą popularnością, również się zakończył. Później z dużych marek zostaje już tylko Wiedźmin, a sam ponad 220 mln subskrybentów nie utrzyma 🙂 Póki co na horyzoncie nie widać jakiejś petardy i jeżeli się nie pojawi, odpływ klientów będzie spory.